czwartek, 10 marca 2016

Sintra

Dzień trzeci w Portugalii postanowiliśmy spędzić poza Lizboną. Wynajętym samochodem (63 euro z GPSem) udaliśmy się do Sintry. To miasto położone jest ok 30 km od stolicy i zasłużenie przyciąga tłumy turystów. Jeżeli wybieracie się na Półwysep Iberyjski w sezonie turystycznym, to odradzam wyprawę samochodem. Już teraz w marcu, mieliśmy problem ze znalezieniem parkingu.

W Sintrze jest tak dużo do zobaczenia, że musieliśmy zdecydować co chcemy zwiedzić, a co sobie darujemy. Na początek wybraliśmy Zamek Maurów - Castelo dos Mouros.

Do tego miejsca dojechaliśmy samochodem, dalej już tylko piesza wspinaczka.
Jest to średniowieczny zamek obronny, który zapewniał świetny punkt obserwacyjny na Atlantyk i Lizbonę. Bilet wstępu kosztuje 8 euro, a z zamku można podziwiać całą okolicę.

I w górę, i po schodach, i tak 40 minut.
Wspinaczka zdecydowanie się opłaca. Warto nie narzucać sobie dużego tempa, żeby mieć siły na wdrapanie się na wieże!
Murami można przejść dookoła. Uwaga na wiatr!
Widok na Pałac Pena - ponieważ opinie na jego temat są podzielone, postanowiliśmy zrezygnować ze zwiedzania.
Widok z góry na nasz kolejny cel.
Po zejściu z Zamku Maurów (pocieszające jest to, że schodzi się dużo szybciej niż wchodzi) podjechaliśmy do Quinta da Regaleira. Jest to rezydencja i park zaprojektowany przez Luigi Manini na polecenie Carvalho Monteiro, który był masonem. Park pełen jest tajemniczych grot, podziemnych przejść i tuneli (tu przydaje się latarka w smartfonie). Miał być on przedstawieniem boskiego i ziemskiego porządku, obrazem kosmosu.

Do kaplicy można przejść poziomem zerowym, lub też tunelem prowadzącym przez kryptę.
Wnętrze kaplicy zawiera krzyż templariuszy.
W Grocie Ledy znajdują się kręte schodki na wieżę.
Dla uzyskania lepszego widoku można się wdrapać tutaj.
Wstęp do Quinta da Regaleira kosztuje 8 euro. Warto poświęcić trochę czasu na pospacerowanie po niesamowitym ogrodzie oraz samym domu.

główny hol rezydencji
Do mojej ulubionej atrakcji parku trzeba przejść tędy.

Skacząc po kamieniach dotrzemy za wodospad, gdzie rozpoczyna się sekretny tunel.

Miejscami tunel jest oświetlony, a miejscami włączałam latarkę w telefonie. Tunel przecieka, trzeba więc uważać na obuwie.
Jeżeli dobrze wybierzemy korytarz, to dotrzemy do Studni Inicjacji - 27 metrów pod ziemią.
Studnia Inicjacji, czy też Wtajemniczenia ma bezpośrednie odniesienie do Dantego i dziewięciu kręgów piekła. Cała posiadłość pełna jest symboli antycznych (np. Promenada Bogów) i chrześcijańskich. Trzeba sporo czasu, żeby wszystko zobaczyć.

W drogę powrotną do Lizbony udaliśmy się poprzez Cabo da Roca - czyli najdalej wysunięty na zachód kraniec Europy.

koniec Starego Kontynentu
To był ostatni dzień mojego marcowego wypadu do Portugalii i pozostawił mnie oczarowaną tym fragmentem Europy. A teraz wracam do "życia stewardessy". 

2 komentarze: